Geoblog.pl    nadia    Podróże    Liban    Czemu utknęłam w Beirucie i teatr libański
Zwiń mapę
2011
29
wrz

Czemu utknęłam w Beirucie i teatr libański

 
Liban
Liban, Beirut
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2542 km
 
Mogę uchylić ostatecznie rąbka tajemnicy czemu to siedzę ciągle w Antelias (Bejrucie). To wcale nie dlatego że taki był plan. Plan jak zwykle zakładał totalnie inny scenariusz. Mialam objechać cały Liban (co nie jest trudne) jednak zaraz 4 dnia pobytu niechcący stałam się świadkiem poważnego przestępstwa, w dodatku jedynym świadkiem dlatego siedzę w Bejrucie. Właściwie to utknęłam tutaj, bo jak zapowiedziała policja i moi przyjaciele to bardzo niebezpiecznie teraz ruszać się gdzieś gdzie nikogo nie znam, a już na pewno nie pozwalają mi nocować poza stałym miejscem. Tutaj jak mi się coś stanie to dobrze wiadomo że to zemsta rodzin zamieszanych w przestępstwo, a gdzieś na trasie, wiadomo, wypadek. To dla tych z Was którzy pokusili się o napisanie maili czemu siedzę tylko w Bejrucie i czy to nie ma związku z Bassemem. Otóż jedyny związek jest taki że przestępstwo dotyczy jego przyjaciółki (tzn. ona była ofiarą) a ja jestem jedyną osobą która może zaświadczyć co się stało. Tyle mogę powiedzieć zatem zadowalam się Bejrutem i szlajaniem się całymi dniami. Wyjechać nie mogę też dlatego że tutaj policja i prokuratura nie powiedzą „proszę przyjść tego i tego dnia na tę i tę godzinę” – to by było zbyt proste. Tutaj dzwonią i mówią że ma się przyjść już (potem oczywiście się jeszcze czeka, ale generalnie jak mi zadzwonią i powiedzą że już a ja będę akurat w Tyrze to nieszczególnie zdążę na „już” no i jeszcze będę się tłumaczyć z tego że byłam poza stolicą a miałam nie wyjeżdżać i automatycznie działa to na niekorzyść tamtej dziewczyny.
Ogólnie przez te dni poznałam trochę rodzinę i przyjaciół Bassama. Zaprzyjaźniłam się zwłaszcza z Ritą. To wspaniała dziewczyna i bardzo odważnie wyraża swoje poglądy m.in. na blogu który ostatnio został zbanowany przez władze jako „pornograficzny” tylko dlatego że Rita pisze o problemach kobiet (które oczywiście ni mogą istnieć) takich jak przemoc w rodzinie, gwałt, homoseksualism. Działa też jako fotograf przy różnych kampaniach społecznych m.in. na rzecz walki z rakiem czy przeciwko biciu dzieci (tutaj od niedawna panuje przekonanie że dzieci nie wolno bić).
Zatem spaceruję po Bejrucie i siedzę w kawiarniach, zaglądam czasem do studia, nocami gadam trochę z Bassemem o życiu, śmierci oraz faunie i florze w mieszkaniu (pojawiają się pytania egzystencjalne typu: Co powinniśmy w końcu zrobić ze szczurem? Czy powinniśmy wywalić żarcie sprzed 3 dni – nie mamy lodówki – oraz Czy karaluchy są nam naprawdę niezbędne? - cóż jesteśmy zrzyci :).
Dziś powietrze jest dosłownie szare i tak gęste, że czuję je na skórze. Człowiek bierze prysznic w zimnej wodzie jednocześnie się pocąc. Najchętniej szczerze mówiąc zostałabym w domu na tarasie cały dzień ale jednocześnie nie jestem w stanie zdzierżyć tego bałaganu.
Wybrałam się więc na spotkanie z dyrektorem teatru Sun Flower (na Tayoune) porozmawiać o tym jak funkcjonują libańskie teatry. Roger Assaf jest bardzo sympatycznym człowiekiem i przy tym bardzo skromnym choć w 2008 otrzymał Złote Lwy w Wenecji za całokształt twórczości. To co mi przedstawił było dla mnie niezwykle interesujące ale i zaskakująco niesprawiedliwe.
Teatr w krajach arabskich istnieje od XIX w. i to nie tylko jako tradycyjny teatr cieni czy opowieści Hakawatich, jednak kiedy na placu Tayoune zapytałam gdzie znajduje się Sun Flower mało kto umiał mi odpowiedzieć na to pytanie mimo że okazało się że znajduje się on na przecięciu największych ulic w samym centrum pod moim nosem. Powstał daleko od centrum na skrzyżowaniu 3 dzielnic: sunnickiej, szyickiej i chrześcijańskiej, tak aby wszyscy z okolicy mogli do niego dość. Nie chodzi o to – jak wyjaśnił Roger – że ludzie nie mogą tutaj dotrzeć. Problem polega na tym że niektórzy są tak zacięci w swoich poglądach że nie przekraczają granicy dzielnicy „wroga” mimo że wojna domowa jest zakończona. Sun Flower ma misję działania ponad podziałami politycznymi jednak jest to teatr silnie zaangażowany, wystawiane są tutaj sztuki młodych ludzi którzy chcą wyrazić swoje opinie na temat świata w którym przychodzi im zyć. 16.09 była tutaj na przykład wystawa poświęcona syryjskiemu rysownikowi karykaturzyście Aliemu Farzat, któremu w Syrii połamano palce i który jest prześladowany w Damaszku połączona ze sztuką teatralną i pokazem filmu. Artyści chcieli wyrazić swoje poparcie dla aktywistów walczących z reżimem. Przed wejściem zebrał się spory tłum protestujących. Wydarzenie odbiło się echem na portalach kulturalnych i informacyjnych w Libanie.
Co ciekawe w teatrze wystawiany był również Gombrowicz m.in. „Iwona Księżniczka Burgunda”, adaptacje sztuk Kantora, a wkrótce ma nawet pojawić się na afiszu Witkacy. Niestety teatr w Libanie, jeśli nie jest to rewia lub wodewil jest w bardzo kiepskiej sytuacji.Finansowo utrzymuje się tylko z biletow, a aktorzy nie dostają gaż za swoje występy. Nie ma tutaj więc profesjonalnych aktorów teatralnych którzy grają zawodowo, choc są szkoły aktorskie od lat 60tych; nawet Roger nie zarabia nic na Sun Flower - jest nauczycielem na uniwersytecie – wszyscy tutaj występują e’viva l’arte. (PS pełen wywiad z Rogerem na temat kondycji teatru ukaże się po moim powrocie na portalu kulturaonline.pl).
W trakcie spotkania okazało się również, że Bejrut jest mniejszy niż sądziłam. Jeden z 4 braci Bassema, Hadi, jest jednym z aktorów występujących w teatrze Sun Flower.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 49 wpisów49 84 komentarze84 207 zdjęć207 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
11.08.2013 - 12.09.2013
 
 
02.03.2012 - 06.03.2012
 
 
10.09.2011 - 07.10.2011