Geoblog.pl    nadia    Podróże    Liban    Polowanie na czarownice i libańscy sataniści
Zwiń mapę
2011
24
wrz

Polowanie na czarownice i libańscy sataniści

 
Liban
Liban, Bejrut
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2488 km
 
Pojęcie prawdziwych Libańczyków w Bejrucie, ale chyba też w całym kraju jest niezwykle skomplikowaną kwestią. Przede wszystkim wojna domowa, która zakończyła się lata temu tak naprawdę nie zakończyła się tak ostateczni,e bo porozumienie podpisane zostało jako zaprzestanie działań wojennych, a nie jako typowy pokój, ale nawet, jeśli byłby to zupełny pokój to tutaj ciągle podskórnie się buzuje. Od zamachu na Harririego praktycznie nie ma konkretnego rządu, a ludzie okopali się jak po dwóch albo i trzech strona barykady. Tutaj nie tylko nie mieszają się chrześcijanie z muzułmanami, ale też sunnici i szyici, druzowie, kościół ortodoksyjny maronici i cała zbieranina religijna. Jednak ponieważ czasem trzeba się zjednoczyć przeciw wspólnemu wrogowi rząd i wszystkie kościoły organizują co kilka miesięcy polowanie na czarownice. Naprawdę! Oskarżają ludzi o satanizm i paktowanie z diabłem. Właśnie jesteśmy w trakcie takiej nagonki. Bassam umówił się na spotkanie z przyjaciółmi w Camelot. To dość popularny pub na Gemayze, do którego przychodzą metale i ludzie lubiący rock. Ściany popisane są całkowicie przez turystów (mój nick Ghostproncess widnieje pod zbroją naprzeciw baru).
Zatem: polowanie na czarownice ruszyło; kilka osób z długimi włosami zostało już zatrzymanych na ulicy. Znajome chłopaki siedzą w pubie opowiadając sobie o muzyce, jeśli ich jeszcze nie zamknęli. Afera wybuchła dlatego, że Bassam nazwał post na FB, zapraszajcy na piwo do Camelot ironicznie „spotkanie libańskich Satanistów”. Największa paranoja tkwi nawet nie w tym, że to nie sataniści, ale w tym, że zgodnie z prawem można być satanistą w tym kraju dopóki nie popełni się zbrodni. Poza dowcipami na FB i docinkami pod adresem mentalności Libańskiej ci bogu ducha winni ;) sataniści nic nie robią, ale i tak to dobry cel, bo przecież przeciw diabłu walczą i chrześcijanie i muzułmanie i wszyscy inni, którzy sądzą, że tak wypada, bo inni też tak robią. Ja w tym czasie siedzę na Hamrze (chłopaki powiedzieli, że to nie będzie dobrze wyglądało jak zgarną dziewczynę z Polski w Camelocie za czary, bo tutaj Polki to Rosjanki, a Rosjanki to prostytutki, więc żeby potem nie było akcji pt. biedni libańscy faceci wcale nie chcą seksu tylko te złe kobiety ich zmuszają - nie wiadomo co komu do głowy wpadnie), czyli zgodnie z zapewnieniami ludzi, którzy lubią okolice A.U.B. (Amerykańskiego Uniwersytetu) i muzułmańskie klimaty – w jedynej bezpiecznej i jedynej słusznej i jedynej „libańskiej” części Bejrutu. No oczywiście jest opcja Gemayze i innych chrześcijańskich dzielnic, zgodnie z którą to jestem teraz w najbardziej niebezpiecznej i najbardziej podejrzanej, komunistycznej i absolutnie nie „libańskiej” części miasta.
Co wyniknie z polowania nie wiem, ale tydzień kolejny i tak zapowiada się ciekawie mam kilka spotkań w NGOsach i wybieram się do Baalbek i może do Andżaru. Spotykam się też z Polonią (może oni też mają jakąś własną wizję tego kim są prawdziwi Libańczycy). Czekam na to spotkanie, bo bardzo chciałabym pozwiedzać takie miejsca jak cmentarz polski i maronicki klasztor, w którym przebywał Słowacki. Tydzień będzie, więc napięty. Ten upłynął raczej pod hasłem wyszukiwania kontaktów, ale mam mało czasu do wyjazdy, więc muszę zacząć działać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 49 wpisów49 84 komentarze84 207 zdjęć207 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
11.08.2013 - 12.09.2013
 
 
02.03.2012 - 06.03.2012
 
 
10.09.2011 - 07.10.2011